CHANEL NO 5

Drodzy Czytelnicy! Rozpoczynamy nasz pierwszy tematyczny tydzień pod hasłem „Perfumy, które nie przypadły nam do gustu”. Zapraszamy do dyskusji, wyrażania sprzeciwu i bronienia zapachów ;).  Ja dzisiaj krótko wypowiem się o Chanel No 5 – klasyku klasyki, którego niestety wprost nie mogę znieść.

Chanel no 5 – chciałabym, ale się nie da… 

Jestem wielką fanką Chanel – ciuchów, torebek, kosmetyków, och nawet w kwestii tak prozaicznej jak okulary – zatrzymałam się przy oprawkach od Chanel i ciułam na nie grosz do grosza, bo są takie piękne! Sama nazwa wzbudza we mnie dreszczyk. Kobieta Chanel jest wytworna, elegancka, zmysłowa, spełniona, czarująca, czyli krótko mówiąc taka, jaka ja chciałabym być.

Chanel No. 5 jest jednym z najcześciej podrabianych zapachów świata. Przed zakupem upewnij się, że kupujesz zapach w sprawdzonym miejscu. Przeczytaj opinie o Notino, recenzję zakupów na e-Glamour i na Perfumesco

Na początku lat 20. ubiegłego wieku, Gabrielle Coco  Chanel poprosiła Ernesta Beaux, francuskiego chemika rosyjskiego pochodzenia, o stworzenie perfum, które „będą pachnieć jak kobieta„. Ernest przedstawił dwie serie próbek o numerach 1 do 5 i 20 do 24 i poprosił ją o wybranie jednej z nich. Coco wybrała fiolkę numer 5; ponoć właśnie piątka była jej ulubioną liczbą. Chanel No 5 śmiało można nazwać perfumami przełomowymi – nie tylko ze względu na ich niegasnącą od kilkudziesięciu lat popularność – jest to bestseller wszech czasów, ale również ze względu na swój skład. Po raz pierwszy w historii na taką skalę zastosowano w zapachu syntetyczny składnik – aldehydy. Oprócz nich odnajdziemy w głowie neroli, ylang-ylang, bergamotkę i cytrynę, w sercu irys, jaśmin, różę, konwalię, korzeń irysa, a w bazie wetiwer, mech dębowy, wanilię, piżmo, paczulę, drzewo sandałowe, bursztyn. To wszystko razem daje efekt, który dla mnie jest nie do przejścia, a szkoda, bo chciałabym bardzo powiedzieć, że idę spać ubrana jedynie w kilka kropel Chanel No 5, jak to zwykła czynić Marilyn Monroe.

W czym tkwi tajemnica Chanel no 5?

Jest chyba tyle samo zwolenników co i przeciwników tego zapachu i bardzo dobrze, bo nie można mu zarzucić nudy i braku oryginalności. Myślę, że kluczem do popularności Chanel w dużej mierze jest legenda tych perfum. Z żadnym innym zapachem nie było związanych tyle gwiazd światowego formatu i to nie tylko kobiet, twarzą ostatniej kampanii reklamowej został przecież Brad Pitt!

No właśnie! Reklama dźwignią handlu – nieważne, czy ostatni spot z Bradem Pittem ma sens, czy nie – miło się go ogląda! Poprzednie filmy reklamowe Chanel były naprawdę ciekawe, wciągające i sprawiały, że chciało się biec do perfumerii i kupić największy flakon, bo to gwarantowało, że natychmiast obok pojawi się jakiś tajemniczy nieznajomy (oczywiście zabójczo przystojny) i weźmie nas w ramiona, my otoczymy go mgiełką fascynujących perfum, a dalej wiadomo – płomienny romans do końca naszych dni (oczywiście wizja nie uwzględnia zmarszczek, problemów, rozstępów, kredytów i konieczności robienia czegokolwiek poza byciem czarującą i pachnącą).

Moja ulubiona kampania to ta z Nicole Kidman, to był rok bodajże 2006 – piękna Nicole (co z tego, że silikonowa!), przystojny aktor z „Love actually”, wielki świat i muzyka och! (Claude Debussy „Clair de lune” gdyby ktoś był zainteresowany.)

Następna po niej była kampania z Audrey Tatou, która wypadła według mnie blado na tle swojej poprzedniczki. Audrey jest piękna i urocza, ale raczej w dziewczęcy sposób – Kidman jest bardziej kobieca. No ale to nie o reklamach notka – podsumowując: w tym wypadku kampania zrobiła wieeeele, wiele dobrego, trzeba przyznać, że Chanel ma fantastycznych specjalistów od marketingu.

A tak właściwie to dlaczego mi się nie podoba ten zapach: jest potwornie ciężki i przytłaczający. Ktoś powie – kwestia wieku, dojrzałości, a ja powiem – nieprawda! To nie ma nic do rzeczy, mam 22 lata i uwielbiam ciężkie perfumy, ale jeśli już zapach jest intensywny, to musi pachnieć naprawdę dobrze. Tak prostymi słowami mówiąc, to dla mnie wszystkie damskie zapachy Chanel, za wyjątkiem Mademoiselle, to po prostu nokaut dla nosa – biją niemiłosiernie po tych biednych receptorach, nie ma szans na to, żeby się uchronić przed duszącymi falami. Jak ktoś chce pachnieć intensywnie, ale przyjemnie i kobieco – polecam chociażby Belle d’Opium od YSL, trochę tańsze, a o ile ładniejsze! Z wyższych półek – Histoires de Parfums, Amouage, Serge Lutens.

Poza tym wydaje mi się też, że tak naprawdę dużo jest kobiet, którym ten zapach nie pasuje, a używają go tylko dlatego, że to TE perfumy. Super, jak kogoś stać i jest w stanie nosić coś, co mu nie do końca pasuje – droga wolna. Ja sto razy bardziej wolę używać zapachów za kilkadziesiąt złotych, które będą miłe dla mojego nosa i dla otoczenia. Podsumowując: piękne reklamy, luksus, legenda – ale jak dla mnie nic poza tym!


Posted

in

by

Comments

11 responses to “CHANEL NO 5”

  1. Marcin Budzyk Avatar

    Hmm… To chyba największy problem każdego fana perfum – Piątka. Dla mnie to z jednej strony zapach legenda, z drugiej – fenomen. Dzisiaj to jedyne perfumy z taką dozą aldehydów obecne w Polsce. I pewnie ktoś je kupuje. Mam jednak nieodparte wrażenie, że Piątka robi za reklamę Chanel i sztandarowy produkt polecany panom, którzy szukają „prezentu dla żony”.

    Znam sporo osób, które ubóstwiają tę kompozycję. Znam sporo, które nie trawią. Ja sam chyba nie jestem w stanie jasno powiedzieć, co myślę o No. 5. Nawet sam zapach mnie nie odrzuca, intryguje, ale też nie wprawia w zachwyt. To chyba dlatego do tej pory nie pisałem u siebie o tym klasyku.

    Trudne perfumy.

    Pozdrawiam, Marcin. :)

  2. Mikaboo Avatar
    Mikaboo

    Zgadzam się z Autorką. Jak dla mnie perfumy nie na te czasy. Dziś raczej chwyt reklamowy, niż rzeczywista wartość dodana. Choć same w sobie nie są złe, to żadna oryginalność za tym dziś nie idzie. Niestety.

  3. missso Avatar
    missso

    Lepiej się zastanów co piszesz, to jeden z najsłynniejszych zapachów wszechczasów, a Ty go tak krytykujesz? Każdy ci powie, że to zapach -legenda!

    1. Kasia Jarczyk Avatar

      Każdy ma prawo do krytyki :) Nie będę się rozpływać nad zapachem, którego nie lubię, bo to by się mijało z celem. Jeśli jesteś wielbicielem Piątki – szanuję to i wcale nie odmawiam temu zapachowi wspaniałej historii, ale jakkolwiek otoczka mnie urzeka, to sam aromat zdecydowanie odrzuca! Dziękuję za komentarz i pozdrawiam :)

  4. Joanna Dragan Avatar
    Joanna Dragan

    Proponuję odnieść się do literatury zanim ostatecznie oskarży Pani no 5 o sprzedajność reklamową. Przez lata te perfumy nie posiadały nawet odrobiny reklamy, a z atelier Mademoiselle Chanel znikały jak świeże bułki. Poza tym proszę rzetelniej przygotowywać swoje wpisy ponieważ Chanel no 5 NIE BYŁY PIERWSZYMI perfumami, w których użyto aldehydów (były pierwsze pod względem ilości użytych aldehydów, ale nie pierwsze w ogóle). Osobiście nie opowiadam się ani za, ani przeciw „piątce”, ponieważ dla mnie również jest za ciężka, teraz tylko się czepiam ponieważ Pani spojrzenie na te perfumy ograniczyło się jedynie do dwóch ostatnich dekad, a to zbrodnia popełniona na tym tuzie perfumeryjnym… nota bene proponuję spróbować nową „piątkę”, tegoroczną wrześniową premierę – jest nieco mniej wytrawna ;)

    1. Krzysztof Kawecki Avatar
      Krzysztof Kawecki

      Domyślam się, że autorka wpisu ma prawo odnosić się wyłącznie do ostatnich lat istnienia Chanel No. 5 na rynku, bo raczej reprezentuje podejście, w którym chce przedstawić to, czym dany zapach jest teraz, a nie czym był 90 lat temu. Przecież zapach ma być noszony w XXI wieku, a nie na początku XX. Także ja się z nią zgadzam w krytyce wersji, która jeszcze niedawno funkcjonowała na rynku. Widać, że perfumiarze w Chanel doszli do podobnego wniosku i dlatego wypuścili nowszą, łagodniejszą wersję Chanel No. 5, o której pisałaś, Joanna.
      Jeśli chodzi o to, który zapach był pierwszym, w którym użyte zostały aldehydy, nie jest to jasne, chociazby dlatego, że słowo powstało później niż rozpoczęto otrzymywać tego typu związki. Ja rzeczywiście, bardziej skłaniałbym się do tego, że pierwszym zapachem, w którym użyto tych substancji był Fougere Royale Huobignata, Apres L’Ondee Guerlaina – przynajmniej spośród zapachów nadal funkcjonujących na rynku

  5. Joanna Dragan Avatar
    Joanna Dragan

    Perfumiarze w Chanel, a konkretnie Jacques Polge, już drugi raz mierzy się z „piątką” (w 2007 roku bodajże była premiera Chanel no. 5 L’eau Premiere), a jednak mimo wszystko niedługo będziemy obchodzić setne urodziny zapachu, który cały czas jest w czołówce światowej, cały czas jest swego rodzaju hitem i który, podkreślam, cały czas (a nie jak Pan pisze „jeszcze niedawno”) funkcjonuje na rynku i ma się doskonale! Jestem daleka od przekonywania, że to zapach idealny dla każdej kobiety (szczególnie, że nawet kiedy powstał to przecież nie jako jedyny, ale w towarzystwie innych perfum), Nie mniej jednak uważam, że to cholernie krzywdzące sprowadzać te perfumy do poziomu reklamy i niczego więcej… Poza tym czy w XXI wieku nie ma intensywnych zapachów? Jak autorka wskazuje – są, a temu jednemu po prostu należy się marginalny szacunek, a nie pisanie o nokaucie dla nosa, czy porównywanie do perfum za kilkadziesiąt złotych (sic!)

  6. Charlotte Avatar
    Charlotte

    Dzielę Mademosidlle (jak to się pisze?) z mamą i muszę przyznać, że jest świetny! No 5 nie mamy, bo za mocny i taki przytłaczający, jak pani napisała. Notka ciekawa i miło się czyta :) pozdrawiam.

  7. Ania Avatar
    Ania

    Chanel – No.5 to ulubiony perfum mojej cioci. Zawsze kupuję je od dawna i polecam :)

  8. JP Avatar
    JP

    Perfumy podobają mi się bardzo bo mam 60 lat! To nie są perfumy dla młodych dziewcząt . Za bardzo intensywne!

  9. Basia Avatar
    Basia

    Mam 18 lat, a jestem zachwycona tymi perfumami! Nie umiem opisać zachwytu, w jaki mnie wprawiają. Nie dziwię się ich cenie. To nie jest zapach dla niedojrzałych dziewczyn. I jestem świadoma, że póki co są jeszcze nie dla mnie. Myślę że coś zmieniłoby się w mojej psychice, gdybym zaczęła je nosić.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *