Prudence No 9

Dzisiaj jakiś taki pochmurny dzień. Pogoda, rzec trzeba, do kitu – ani to wiosna, ani zima. Z ponurego letargu wyrwała mnie ostatnio Prudence Kilgour swoim fenomenalnym Prudence No 9. Dzięki niej w jednej chwili przeniosłam się do magicznego Ogrodu Hesperyd… ale zacznijmy od początku.

Prudence Paris

Cała linia perfum Prudence to dość ciekawy zbiór intrygujących zapachów stworzonych przez wspaniałą Prudence Elizabeth Kilgour. Kreatorce udało się dokonać czegoś niezwykłego, w każdym bowiem zapachu połączyła ze sobą cechy, wydawałoby się, przeciwstawne – mianowicie oryginalność i uniwersalność. Każdy z zapachów z linii Prudence to coś nowego i odkrywczego, nie znajdziemy tu tradycyjnych kwiatowych zapachów, szablonowych akordów i nut pachnących podobnie do innych perfum. Prudence tworzy coś zupełnie nowego, bardzo osobistego i swojego, nie zapomina jednak o potencjalnych odbiorcach, dzięki czemu wykreowane przez nią zapachy są lekkie i przyjemne, a przede wszystkim nieprawdopodobnie kobiece, intymne i romantyczne, o czym możecie się przekonać choćby czytając notkę Kasi.

Gdzie rosną złote jabłka?

Upojny i uwodzicielski Prudence No 9 przeniósł mnie w jednej chwili do magicznego świata mitycznych Hesperyd. Według greckiej mitologii były to nimfy zamieszkujące ogród położony na śródziemnomorskich wyspach, współcześni historycy wskazują, iż najprawdopodobniej znajdował się on na dzisiejszych Wyspach Kanaryjskich. Hesperydy były nimfami Zachodzącego Słońca, strażniczkami złotych jabłek rosnących w ich ogrodzie. W ogrodzie pełnym kwiatów, krzewów, drzew i śpiewających ptaków. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż ową jabłoń rodzącą złote jabłka podarowała Herze Gaja w prezencie ślubnym.

 

Czytając o Hesperydach od razu przed oczami pojawiła mi się wizja tego właśnie ogrodu, był to zapewne ogród bardzo gęsty, bardzo zielony i przyjazny. Ponieważ były one nimfami Zachodzącego Słońca, w tym właśnie czasie wyobrażam sobie ten ogród. Czerwono – pomarańczowe niebo, delikatne ciemnozłote promienie słońca przebijające się resztkami sił pomiędzy gęstymi liśćmi i trawami. Wokół powoli odczuwa się orzeźwiający chłód po całym dniu upalnego lata. Nocne kwiaty otwierają swe kielichy, a pozostałe zapadają w sen. Ptaki odśpiewują swe wieczorne pieśni, a śpiew ich odbija się echem, przerywany jedynie delikatnym szumem wiatru.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=9CL77xgPyKM[/youtube]

Zapach Zachodzącego Słońca

Z każdymi kolejnymi testowanymi perfumami, zastanawiam się coraz bardziej jak to możliwe, że kreatorzy potrafią tak doskonale oddać historię lub osobę, którą się inspirują. Tak było w przypadku Amouage Honor Woman, Sublime Balkiss czy nawet Skiron, tak jest i  z Prudence No 9. W tym zapachu udało się kreatorce uchwycić jakże ulotny moment zachodzącego słońca, Prudence No 9 to zapach na początku bardzo kwiatowy i ciepły ale od razu daje się w nim wyczuć atmosferę wieczoru i nadchodzącego zmroku. Na pierwszy plan wysuwają się cytrusy i morska woda, w końcu jesteśmy na Wyspach Kanaryjskich! Następnie przebijają się kwiaty – jaśmin i konwalia, a razem z nimi współgrają delikatne owocowe nuty. Za sprawą paczuli zapach ten jest bardzo ciepły i spokojny. Z czasem kwiaty ulatniają się pozostawiając wyraźny zapach wetiweru i wanilii, dzięki czemu perfumy te otulają delikatną słodką i ciepłą wonią tego, kto je nosi. Od czasu do czasu wciąż można poczuć odrobinę cytrusów i morskiej wody, ta pojawiająca się dość niewyraźnie chłodna nuta powoduje, że całą swoją duszą przenosimy się do mitycznego ogrodu Hesperyd. Wystarczy jedynie zamknąć oczy, by w jednej chwili zjawić się pośrodku pięknego ogrodu i następnie siedząc pod rozłożystą jabłonią, na której rosną złote jabłka, podziwiać zachód słońca i zapadającą w spokojny sen matkę naturę.

 

Dokąd zabrać Prudence No 9?

Jak już wspomniałam, pomimo oryginalnej inspiracji i bardzo oryginalnej kompozycji Prudence No 9 nie jest zapachem dziwacznym, czy ekstrawaganckim. W moim odczuciu są to dobre perfumy na naprawdę wiele okazji. Świetnie sprawdzą się na dzień, np. do pracy, bo nie są ciężkie, przytłaczające ani duszące, ale również śmiało polecę je na wieczorne wyjścia. Sama testowałam je w kilku sytuacjach – w pracy, na rodzinnym spotkaniu i na wieczornych plotkach przy drinku i za każdym razem byłam bardzo zadowolona. Trwałość jest naprawdę zadowalająca, chociaż pierwsze nuty ulatniają się już w ciągu godziny, to później zapach utrzymuje się jeszcze około 5 – 6 godzin, co jest naprawdę przyzwoitym wynikiem.

Podsumowując, jeśli poszukujesz zapachu, który nie będzie taki jak wszystkie, ale jednocześnie nie jest zbyt ekstrawagancki i śmiały, chcesz pachnieć kobieco, zmysłowo i subtelnie, a jednocześnie pociągająco i uwodzicielsko o każdej porze dnia i nocy, to Prudence No 9 jest zdecydowanie dla Ciebie!


Posted

in

by

Comments

One response to “Prudence No 9”

  1. […] na temat Prudence No 11,  o której Justyna wspominała już wcześniej w swoimi mini rankingu. Agata i ja pisałyśmy już wcześniej o innych zapachach od Prudence, zapraszam do zajrzenia do naszych […]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *