Science for Peace to interesujący projekt, który powstał z inicjatywy Fundacji Umberto Veronesiego w celu promowania i wspólnego dążenia wielkich umysłów tego świata do osiągnięcia międzynarodowego pokoju. S4P zrzesza w sobie różnego rodzaju naukowców, myślicieli i organizacje, zarówno prywatne i publiczne, zarówno te które produkują, odkrywają jak i edukują, wszystko w imię wyższych celów, dla dobra nas wszystkich. Organizacja skupia się na dwóch głównych celach – rozpowszechnianie wśród ludzi „kultury pokoju” i rozładowywania napięcia pomiędzy państwami, oraz do stopniowego ograniczania zaangażowania naukowców w przemysł zbrojeniowy i prace nad bronią nuklearną.
Hear the chimes…
Idea, a i owszem, szczytna, ale dlaczego piszę o niej na perfumiarskim blogu? A dlatego, że te właśnie największe umysły świata, wśród których znajduje się m.in. 21 laureatów Nagrody Nobla, zdecydowały się promować swoją organizację właśnie przez… perfumy! Intencją twórców było rozprzestrzenienie swoich przekonań i pomysłów wśród ludzi poprzez rzecz bardzo subtelną, ulotną, ale jednocześnie silnie oddziałującą na zmysły. Zapach okazał się więc idealnym nośnikiem tych właśnie wzniosłych idei naukowców, a ponieważ ich głównym celem jest wprowadzanie zmian, każdy z perfum jest odzwierciedleniem jednego z wiatrów wiejących w różnych częściach świata.
…did you know that the wind when it blows…
Z trzech posiadanych przeze mnie zapachów S4P na pierwszy ogień rzucam dzisiaj ten, kryjący się pod tajemniczą nazwą Skiron. Skiron to w mitologii greckiej bóg i uosobienie wiatru północno-zachodniego. Uosabiał wiatr wiejący z północnego zachodu, chłodny, suchy i silny, często niszczący uprawy rolne. Przypuszczalnie uchodził za syna tytana Astrajosa i tytanidy Eos. W sztuce przedstawiany jest jako starszy brodaty mężczyzna z wielkimi skrzydłami u ramion, z naczyniem.
… it is older then Rome…
Czy Science for Peace Skiron to zapach dla starszych brodatych panów? Absolutnie nie. Muszę przyznać, że te perfumy bardzo mnie zaskoczyły. Pierwsze wrażenie po spryskaniu nadgarstka nie było oszałamiające, początkowe akordy Skirona są dość ostre, a to za sprawą chińskiego cynamonu i goździków z Zanzibaru. Bardzo szybko zapach staje się niemal mydlany i delikatniejszy, intensywna woń ustępuje coraz to cieplejszym, słodszym i delikatniejszym nutom mirry, róży palmowej i wanilii. Ta ostatnia wyczuwalna jest bardzo wyraźnie już do czasu aż perfumy całkiem się ulotnią, przeplatana drzewem sandałowym i cedrowym niemalże namacalnie otula skórę i zmysły przez długie godziny. Tym właśnie zaskoczył mnie Science for Peace Skiron, jego pierwsza nuta jest bardzo ostra ale jednocześnie świeża i orzeźwiająca, idealna na początek dnia. Cynamon i goździki pobudzają zmysły i zachęcają do działania. Zapach świetnie sprawdził się w szary i smętny poniedziałkowy poranek, przez całą drogę do pracy, czyli ok. godzinę, czułam się rześka i pełna energii. Później zapach bardzo się zmienia, staje się słodki i delikatny, idealnie koi i uspokaja nawet podczas bardzo stresującej i napiętej atmosfery w pracy. Wystarczyło przyłożyć na chwilkę nadgarstek do nosa i wciągnąć głęboko powietrze, by od razu pozbyć się stresu i oczyścić zmysły.
…and our joy and our sorrow.
Muszę przyznać, że nazwa Skiron nie do końca pasuje do zapachu, jaki kryje się w przeuroczym flakoniku. Rzeczywiście na początku perfumy są ostre, suche i silne ale potem bardzo łagodnieją, w przeciwieństwie do mitologicznego Skirona nie sieją zniszczenia i strachu. Możliwe, że właśnie taki był cel S4P? W końcu tworzą perfumy, które mają zmieniać świat, tak jak rzeczony Skiron łagodnieje i przynosi ukojenie i pokój.
Nagłówki pochodzą z piosenki „Cleanse Song” autorstwa Bright Eyes.
Opis Agaty jest under construction :)
Dodaj komentarz