SERENDIPITY 3 SERENDIPITOUS

Witam serdecznie w Nowym Roku, który co prawda już trochę trwa, ale przywitałam go katarem, który skutecznie uniemożliwił mi testowanie, dlatego też dopiero teraz pojawiam się z nową recenzją. Dziś słów kilka o niebezpiecznie słodkim Serendipitous marki Serendipity 3. Zapraszam! :)

 

serendipitous

 

Był kiedyś film o tytule „Serendipity”, polecam na długie wieczory – oczywiście komedia romantyczna, akcja rozpoczyna się w Wigilię, jest tajemnicza nieznajoma, rozstaje dróg, ślub i tak dalej i tak dalej. Ogląda się przyjemnie, wszystko jest z góry wiadome, ale czasem to zupełnie nie przeszkadza ;). Główni bohaterowie filmu udają się na kawę do restauracji „Serendipity 3”, która faktycznie istnieje w Nowym Jorku, a co więcej – wypuściła własne firmowe perfumy, czyli moje tytułowe Serendipitous. Z internetowego rekonesansu wynika, że restauracja ta słynie z serwowania przepysznej kawy i czekolady (mam taką ochotę, że ooooch!). Oba te aromaty są niezwykle zmysłowe i interesujące, ale wbrew pozorom Serendipitous to nie oda do czekoladek z kawowym nadzieniem! Otóż w buteleczce dostajemy… upłynnione krówki! Jak może zdążyliście zauważyć, jestem wielką fanką zapachów gourmand, ale nawet ja, wielki łasuch, mam swoje granice, które w Serendipitous trochę zostały przekroczone.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=CsjR5P3TuWY[/youtube]

Dlaczego napisałam, że te perfumy są niebezpiecznie słodkie? Wyobraźmy sobie taką sytuację: mam tylko dla siebie dużą torbę, a w środku 5 kg krówek. Uwielbiam krówki! Więc logiczne jest, że mam ochotę zjeść je wszystkie naraz – i tu pojawia się problem. Owszem, pierwsze trzy są pyszne, ale czwarta…. robi się problematyczna. Nie mówię już nawet o piątej, czy szóstej. Podobnie jest z Serendipitous. Jest fantastyczny, ale tylko jeśli zrobię jeden psik wcześnie rano, a ponownie użyję go za kilka dni. Wtedy pachnie tak słodko, uroczo, pociągająco, że w ogóle nie dziwiłam się, kiedy mój chłopak powiedział, że ma ochotę schrupać mnie jak ciastko :). Nie da się oprzeć temu cudownemu aromatowi! To jedna strona medalu. Druga jest taka, że za pierwszym razem, kiedy jeszcze się nie nauczyłam tych perfum, po prostu prysnęłam 2-3 razy przed wyjściem z domu i dusiłam się cały dzień. Wtedy były potwornie mdłe, przytłaczające, przesłodzone. Swoją drogą wystarczy tylko jedna pompka, a zapach utrzymuje się jakieś 15 godzin, słowo daję!

Tak więc moi Drodzy krótko mówiąc: nadmierna słodycz zabija! Serendipitous to naprawdę przyjemne perfumy, ALE pod warunkiem, że używa się ich z rozsądkiem :). Bardzo trwałe i intensywne. Zupełnie nie nadają się na lato lub wiosnę, za to umilą późną jesień i zimę. Ja swoje Serendipitous dostałam, w Polsce raczej są trudno dostępne, ale zachęcam do poszperania w internecie i odwiedzenia strony restauracji :). W kategorii smakowitych zapachów zostaję przy moim pysznym Ambre Narguile, ale do płynnych krówek z pewnością wrócę, bo przecież nawet jeśli któregoś dnia przejem się cukierkami, to nie ma takiej siły, która by mnie zmusiła do tego, żebym znowu ich nie zjadła! ;)


Posted

in

by

Comments

One response to “SERENDIPITY 3 SERENDIPITOUS”

  1. Shalimar Avatar
    Shalimar

    Perfumy z restauracji, bardzo ciekawe. Wpisują się w modę na foodie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *