Dziś słów kilka na temat zapachu, który zaserwował nam Robert Piguet w kolekcji „Pacific Collection de Robert Piguet„, która składa się z kompozycji świeżych, nowoczesnych i kuszących, zwłaszcza w gorącym wakacyjnym czasie.
Chciałabym Wam przedstawić kilka mieszanek, które wybrałam sama dla siebie, a na pierwszy ogień pójdzie Jeunesse. Kiedy prosiłam o próbkę, byłam bardzo podekscytowana. Akurat zbliżały się wakacje, więc szukałam czegoś lekkiego i przyjemnego, co byłoby trwalsze niż mgiełka, ale jednocześnie nie przytłaczało w upalne dni. Po kilku podejściach do Jeunesse stwierdzam, że nazwa jest wprost idealna, chyba jeszcze nie trafiłam na lepiej dobrane „imię” w świecie perfumiarskim. W zgrabnym flakoniku odnajdziemy pachnącą kwintesencję młodości: słodycz pierwszych zauroczeń, nutkę goryczy małych-wielkich rozczarowań, jasność wakacyjnego słońca i otwartość na nowe wyzwania.
Zapach jest wymarzoną propozycją na lato. Dzięki swojej owocowej świeżości doskonale sprawdzi się w upalne dni, orzeźwi i przywiedzie na myśl chłodne wielkomiejskie fontanny. Jest dość lekki, ale mimo to zdecydowanie słodki, więc uwaga na aplikację! Nie są to perfumy banalne, ale też nie te z gatunku skomplikowanych. To miła odmiana od typowych letnich zapachów, gdzie cytryna wiedzie prym, a w tle majaczą jakieś białe kwiaty, a jednocześnie mikstura wpisuje się w wakacyjne perfumiarskie trendy. Całość kojarzy mi się trochę z aromatem kandyzowanych owoców, a gdzieniegdzie prześwitują gorzkawe, jakby grejpfrutowe niteczki. Doskonały dla eterycznych panienek, uroczy i dziewczęcy. Trwałość – no cóż… Jak to młodość… krótka, ale jakże piękna ;)
Zachęcam, polecam, wąchajcie i strójcie się w piękne zapachy!
Koncertowała m.in. w Mediolanie, Sztokholmie i Sankt Petersburgu. Nie ma dla niej znaczenia, czy perfumy mają niszową etykietkę, czy zupełnie komercyjną. Mają po prostu rzucać na kolana! Kasia gra na altówce. Nie wiesz, co to takiego? Kasia wie, zapytaj ją.
Dodaj komentarz