GROSSMITH Betrothal

Zaręczyny, ślub, zaręczyny, ślub, ślub, ślub… Powiem Wam szczerze, że jakkolwiek potrafiłam do niedawna spędzać dłuuuugie godziny na przeglądaniu sukien, tortów i ofert fotografów, tak w ciągu ostatnich kilku tygodni mam z rozmaitych powodów serdecznie dosyć tematyki ślubnej. W każdym razie – chcąc, nie chcąc – musiałam do ślubów i zaręczyn powrócić z powodu perfum Grossmith. 

Sto lat młodej parze, życzymy spełnienia marzeń…

Grossmith to marka, która tworzy perfumy dla angielskiej rodziny królewskiej. Koronowane głowy oczywiście nie mogą pachnieć byle czym, dlatego też najlepsze firmowe nosy wspinają się na wyżyny swoich możliwości i wyszukują pachnidła godne najpopularniejszych monarchów na świecie.  Betrothal to zapach, który Grossmith wypuścił po raz pierwszy w roku 1893 z okazji zaręczyn i ślubu królowej Marii i króla Jerzego. Wersja, która obecnie jest w obiegu, to perfumy stworzone dla uczczenia ślubu Kate Middleton i Księcia Williama. Czyż to nie romantyczny (i aromatyczny!) prezent? Królewscy perfumiarze tworzą „zapach królewskiej miłości” i ofiarowują go młodej parze akurat na początek ich wspólnej drogi.

A żeby ta droga była piękna i szczęśliwa oczywiście zapach musi być dobry!

Grossmith – Betrothal to: w nucie głowy bergamotka i neroli, w sercu róża majowa jaśmin i ylang-ylang, a w bazie wetiwer, paczula, drzewo cedrowe, drzewo sandałowe, wanilia i piżmo. I to tyle teorii, teraz empiryzm! ;)

Jego portret

Betrothal na mnie – dla mnie pachniał wspaniale, dla innych – powalającego wrażenia nie zrobił (co mnie dziwi), ale też nie usłyszałam słów potępienia. Zapach jest ciepły, właściwie nie zmienia się za bardzo na przestrzeni czasu. Trwałość przeciętna – utrzymał się około 6 godzin. Nie potrafię do końca określić do czego bym go porównała… Może coś w okolicach Belle d’opium YSL, taka słodsza i łagodniejsza wersja.  Grossmith stworzył zapach, który ja określiłabym jako ponadczasowy. A dlaczego tak?…

Dla kogo Betrothal?

…dlatego, że mimo tego, iż nie jest to zapach lekki, to nada się dla kobietki i dla kobiety i to na większość okazji. Otula bardzo przyjemną pachnącą pelerynką, miło się go nosi. W każdej nucie jest po jednym składniku, który według mnie łagodzi całą kompozycję – w głowie bergamotka, w sercu jaśmin, a w bazie wanilia (co do wanilii – nie znoszę jej solo, a w perfumach mi zupełnie nie przeszkadza, hm!) i właśnie dzięki tym składnikom perfumy stają się bardziej uniwersalne. Betrothal ma w sobie coś z klimatu retro, ale jednocześnie nie jest to zapach przestarzały. Testowałam go teraz, myślę, że będzie fajny na zimniejsze miesiące, na lato chyba bym go nie wybrała, chociaż to się jeszcze okaże ;)

Grossmith – Betrothal na prawie każdą okazję

Myślę, że te perfumy będą dobre na piątek, świątek i niedzielę. W zależności od tego, co ubierzesz, po prostu podbiją charakter stroju. Są z jednej strony eleganckie, ale z drugiej – założone do dżinsów i balerinek, wcale nie będą zapachowym faux pas.  I to by chyba było na tyle o Betrothal. A teraz, taka pachnąca, zaczekam na księcia, bo skoro już mam wybraną suknię i nawet znam jej dokładną cenę (akurat jest na wyprzedaży, taka okazja może się nie powtórzyć!) to nic innego mi nie pozostaje, jak tylko w końcu zostać tą panną młodą pachnącą perfumami Grossmith. [youtube]http://www.youtube.com/watch?v=0niwn2pOEno[/youtube]


Posted

in

by

Comments

One response to “GROSSMITH Betrothal”

  1. Wera S. Avatar
    Wera S.

    Ja niestety (albo na szczeście już po ślubie). Miałam na sobie Amouage Golda. No ale to było parę lat temu. Ja jestem taka łasa na perfumowe nowości, że na pewno teraz wypróbowąłabym coś z Grossmitha.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *