Creed Love in White & Love in Black

Dzisiaj będzie o czymś ładnym i czymś brzydkim. Za każdym razem, kiedy przynoszę do domu nowe próbki, nie możemy się z Mamą nadziwić, jak to możliwe, że jest tyle różnych zapachów. Przez moje ręce (a raczej nos) przewinęło się myślę, że już ok.100 różnych perfum. Oczywiście nie o wszystkich Wam tu pisałam, ale naprawdę mam w domu całą masę próbek i też wiele z nich już wykorzystałam. Zresztą nie sama – kilka osób już wciągnęłam w ten pachnący świat! :) Niesamowita sprawa!

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=tyBs6-cmFvQ[/youtube]

Love in Black

Kontynuując testowanie zapachów od Creed, sięgnęłam po zgrabne buteleczki w kolorach czarnym i białym. I tak jak kontrastowe są barwy flakoników, tak bardzo różnią się od siebie perfumy w nich zamknięte. Na pierwszy ogień wzięłam Love in Black – to właśnie będzie ta brzydka i, jak dla mnie, dosłownie śmierdząca sprawa. Perfumy są inspirowane postacią jednej z najpiękniejszych kobiet w historii – Jacqueline Kennedy, więc brałam próbkę z pełnym przekonaniem, że to bardzo przyjemny zapach i będzie mi się go dobrze nosić. Jakież było moje rozczarowanie, kiedy go użyłam… 

550-Creed-Love-In-Black-325x325

Zemdliło mnie do tego stopnia, że natychmiast biegłam do łazienki zmyć z siebie nieszczęsne Love in Black. Dusząco, mdło, ale nie chodzi tu o to, że jest za słodko, czy bezbarwnie. Być może to kwestia mojej skóry, bo przetestowałam na Mamie i był znośny. W każdym razie na mnie za pierwszym razem w porządku, później dramat… Zachęcam do sprawdzenia na sobie, ale polecam najpierw zdobyć próbkę, żeby się nie przejechać!

Love in White

Biel kolor niewinności. Taki też jest zapach z białej buteleczki. Niewinny, świeży, delikatny. Struktura tych perfum trochę przypomina mi orkiestrę – kwiatowe nuty to skrzypce, wspierane od dołu kontrabasami: wanilią i sandałowcem. Bezpretensjonalna, przyjemna i bardzo uniwersalna mieszanka. Niestety jak dla mnie brak jest tutaj jakiegoś pazura, czegoś, co mogłoby się jednoznacznie spodobać lub nie. Nie mam się też za bardzo do czego przyczepić, bo właściwie wszystko jest w porządku. Są to perfumy, których można użyć tak ot, będą pasować do wielu rzeczy i nie będą przeszkadzać. Miło, ale bez rewelacji.

Love in White i Love in Black stworzył Olivier Creed. Wersja biała to jeden z ulubionych aromatów Michelle Obamy. Jednakże pierwszą buteleczkę otrzymała Angelina Jolie, która jest ambasadorką dobrej woli Urzędu Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców. Część dochodów ze sprzedaży Love in White wędruje na konto UNESCO. Zapraszam do perfumerii – testujcie, dajcie znać co myślicie! :)

550-Creed-Love-In-White-325x325

 


Posted

in

by

Comments

5 responses to “Creed Love in White & Love in Black”

  1. Zuzanna Avatar

    Ciekawe flakony, chociaż wolę te przezroczyste by móc kontrolować ilość straconych mililitrów.

    Co do próbek i testów, to zawsze żałuję, że mam za mało nadgarstków, czasu i nosów do sprawdzenia zawartości tych wszystkich fiolek.

    1. Kasia Jarczyk Avatar

      A ja myślę, że jest akurat tyle nadgarstków i nosów, żeby powąchać wszystkie zapachy, które są tego warte i które naprawdę się lubi! Na inne nie warto tracić czasu i wszystkiego innego ;) Pozdrawiam, powodzenia w pisaniu bloga! :)

  2. Tomek Avatar
    Tomek

    Do tej pory nie zetknąłem się z damskimi Creedami, ale jestem zafrapowany, czy w damskich zapachach można wyczuć tę samą powtarzalną specyfikę, co w męskich wodach tej marki. Jeśli tak, to ciekaw jestem, jak udało się ujarzmić tę charakterystyczną roślinną ostrość.

    1. Kasia Jarczyk Avatar

      Szczerze mówiąc, nie mam teraz pod ręką żadnego męskiego Creed’a, ale właśnie problemem tych perfum jest to, że nie ma w nich nic ostrego, czegoś co by je wyróżniało na tle innych. Ot, takie przyjemne pachnidło!

  3. Hania Avatar
    Hania

    Mnie Love in Black powalił na kolana. Jest cudny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *