BOND no.9 CENTRAL PARK

Notka ta, będzie o najbardziej znanym parku, znajdującym się w jednym z największych i najludniejszych miejsc na ziemi. Miasto to charakteryzuje się tym, że wszystko w nim jest musi być „NAJ”. Dzięki zaproszeniu marki Bond no.9 mam przyjemność udać się na wyprawę po największej zielonej przestrzeni Nowego JorkuCentral Parku.

Marka

Bond no. 9 to firma, która za inspirację wzięła sobie Nowy Jork. Ma ona w sobie wiele zakątków, dzielnic i miejsc wartych uwagi. To właśnie było natchnieniem do wykreowania jego zapachów, związanych z konkretnymi fragmentami miasta, które nigdy nie śpi. Bond no. 9 stał się nie tylko hołdem składanym danym częściom, ale także (ryzykując to stwierdzenie) perfumeryjnym przewodnikiem po tej aglomeracji. Tworząc zapach oddaje klimat i zachwyt dla danego miejsca, dzieląc się nim z resztą świata.

Jak pachnie Central Park?

Central Park to zielona oaza w sercu ściśle zabudowanej metropolii, która przywołuje nam na myśl oddech świeżości i wytchnienia od zgiełku miasta i ulic jednego z najbardziej zatłoczonych miejsc na ziemi. W tą stronę poszły moje skojarzenia, gdy myślałam sobie o tym jak można przestawić ten niezwykły ogród. Jednak moje wymysły okazały sie nad wyraz dziwne i złudne. Twórcy Bond no. 9 ujęli ten słynny park zupełnie inaczej. Gdy dochodzimy do serca całość zaczyna pachnieć jak tygiel ludzi – różnych maści i narodowości. To i turyści i mieszkańcy Nowego Jorku, którzy spotykają się tam by odpocząć i podziwiać przeróżne atrakcje znajdujące się w zakątkach parku. Ta mieszanka jest bardzo fajna i ekscytująca, ponieważ do końca nie wiadomo, co, na której skórze się pojawi i jak się nam przedstawi.

Co kryje flakon?

Central Park zaprasza nas byśmy spoczęli na jednej z licznych jego ławek. Nasze miejsce umiejscowione jest nieopodal kwitnącego kwiatu cytryny. Początek jest kwaskowaty, ale niezbyt cierpki. Myślę, że to sprawka bazylii i bergamotki, które nadają głębszego wyrazu początkowi zapachu. Gdy już się porządnie rozsiądziemy, poczuć można jaśmin i konwalię, ale nie są one słodkie, raczej bardzo wyważone. Dopiero po ich krótkiej prezentacji dochodzimy do sedna zapachu parku – czyli cedru, piżma i paczuli, której jest tu multum. To one sprawiają, że woń staje się głęboka, dziwna i osobliwa. Central Park zachęca nas do pozostania w nim nie tyle świeżością, lecz upajającą wonią złożonej z mieszaniny zapachów.

Dla kogo i na kiedy Central Park?

Bond no. 9 choć jest zapachem unisex to bardziej moim zdaniem przechyla się w stronę etykietki „dla panów”. Na początku wydał mi się on trochę dziwny, inny. Jednak po kilku dniach noszenia go na sobie, dotarło do mnie, że cała kompozycja ma w sobie nuty, które określiłabym, jako męskie. Central Park na pewno spodoba się głównie mężczyznom i tym kobietom, które lubią niebanalnie pachnieć. Myślę, że są to perfumy dla osób, które lubią nieoczywiste zapachy. Idealne są na wietrzny dzień, kiedy  rozwiewa się na skórze, ale jest też wyczuwalny dla reszty ludzi, którzy nas mijają na ulicy.

Podsumowanie

Mówiąc ogólnie perfumy te nie są złe. Woń jest bardzo nowoczesna, intrygująca, fantazyjna, a przez to bardzo ciekawa. Tym bardziej dla mnie, która w nim jeszcze nie postawiła swojej stopy w prawdziwym Central Parku. Lecz zapach tego parku chyba nie będzie moim ulubionym zakątkiem Nowego Jorku. Co nie zmienia faktu, że chętnie wraz z Bond no. 9 przespaceruję się po innych dzielnicach tej metropolii.


Posted

in

by

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *